Bomba, a potem napięcie powoli rośnie
Gdy pytano Alfreda Hitchcocka o to, jaki powinien być dobry film, odpowiadał: „Powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć". I obawiam się, że dokładnie tak wyglądać będzie sytuacja w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy w Kościele w związku ze skandalami seksualnymi. Film „Tylko nie mów nikomu" Tomasza Sekielskiego w żadnym razie nie będzie ostatnim słowem w tej kwestii.
On jest tylko trzęsieniem ziemi, które rozpoczyna sekwencję kolejnych, równie mocnych, a może nawet mocniejszych, doniesień, sytuacji, rozliczeń. Media przez najbliższe tygodnie, a może miesiące, będą pełne takich historii. Czasem mocniejszych, czasem słabszych. Każda wypowiedź hierarchy czy szeregowego księdza – szczególnie ta nieroztropna czy wręcz głupia – będzie nagłaśniana, każde zaniedbanie dokładnie przebadane. Nic, co będzie można wykorzystać, nie zostanie odpuszczone.
A jakby tego było mało, zaczną się pojawiać kolejne, szczególnie wśród mężczyzn, ofiary. Każdy, kto zajmował się tym problemem, wie przecież, że dla heteroseksualnego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta