Falenta w kamerze
W pojedynczej celi, z monitoringiem przez całą dobę – tak zaczął odsiadkę wyroku Marek Falenta.
Szczególne środki bezpieczeństwa podjęła Służba Więzienna wobec Marka Falenty, który w poniedziałek rozpoczął odbywanie kary 2,5 roku za zlecenie nagrywania polityków. Trafił do monitorowanej celi z kamerami.
Takie potraktowanie Falenty ma uzasadnienie. W liście do prezydenta RP podał 13 osób z kręgów PiS mających go zachęcać do nagrywania. Twierdzi, że obiecywano mu ułaskawienie. „Uważam, że jestem genialnym strategiem, a to, że teraz jestem w więzieniu, to efekt oszustwa ludzi, z tórymi współpracowałem" – pisze Falenta. Choć uderza w PiS, nie chce być uznany za „człowieka Tuska". „Przeliczył się i musiał zniknąć z polskiej sceny. Miejmy nadzieję, że nigdy nie wróci" – czytamy w liście Falenty.
Mecenas Roman Giertych złożył wniosek o podjęcie śledztwa w sprawie „zorganizowanej grupy przestępczej wykorzystującej nielegalne podsłuchy do obalenia rządu". Do prokuratury wniosek jeszcze nie dotarł. —ik, graż