Toronto jeszcze poczeka
Jednego punktu zabrakło, by tytuł mistrzowski pierwszy raz pojechał do Kanady. W piątym meczu Toronto Raptors przegrali z Golden State Warriors 105:106 i w finale prowadzą już tylko 3:2.
Raptors są jedynym zespołem z Kanady grającym w NBA. Występują w elitarnej lidze od 24 lat, ale dopiero teraz mają szansę na mistrzostwo. Nic więc dziwnego, że Toronto jest w gorączce, a cała Kanada patrzy z zainteresowaniem.
W USA telewizyjna oglądalność NBA spada, w Kanadzie dzięki Raptors jest w tym roku rekordowa. Mecz nr 2 oglądało 4,3 mln Kanadyjczyków.
Mieszkańcy Toronto gromadzą się przed wielkimi ekranami, przede wszystkim w miejscu nazywanym Jurassic Park, tuż obok hali Scotiabank, w której grają Raptors.
W piątym meczu Warriors we własnej hali w końcówce odrobili 6 pkt straty i przedłużyli swoje szanse na obronę mistrzostwa. Niestety, groźnej kontuzji doznał wracający do zespołu gwiazdor Kevin Durant.
Szósty mecz w nocy z czwartku na piątek w Oakland, a ewentualny siódmy (gra się do czterech zwycięstw) w niedzielę w Toronto.