Wymiatanie niemczyzny
Niemców traktowano rozmaicie, zależnie od zaznanych na wojnie krzywd, poziomu cywilizacyjnego i kompasu moralnego. Bywało, że ręka w rękę pracowano na gospodarstwie, ale było też wiele domów, w których wykorzystywano ich do ciężkich prac gospodarczych i usługiwania.
Zadomowić się trudno. Nie wiadomo, jaki będzie ostateczny przebieg granic i kształt nowej Polski. Niektórzy chłopi nie orzą, bo może niedługo trzeba będzie się wynieść. Nie naprawiają niczego lub tylko to, co najpotrzebniejsze. Mantry repatrianckie: może będzie trzecia wojna, „może tutaj nie będziemy", „jedna bomba atomowa i wrócimy znów do Lwowa". Poczucie bycia nie u siebie doskwiera też za sprawą narzuconego przez Moskwę ustroju: „bo my nie w domu i nie ma naszej ojczyzny, tylko Polska komunistyczna" – pisze matka w liście do syna-żołnierza w kwietniu 1945 roku. Negatywem repatrianckich mantr o rychłym powrocie staną się te propagandowe o prastarym prawie do objętych terenów, których przybysze chwycą się jak tonący brzytwy, bo przecież nie można przez cały czas żyć niepewnością i odkładać koniecznych remontów na później.
Zdzisław Olechowski, emerytowany nauczyciel z Wrocławia, zanotuje w 1956 roku z satysfakcją: „Wszystkie wioski odbudowane, pola uprawione, wszędzie rozbrzmiewa piosenka polska, a z niemczyzny nie pozostało ani śladu". Franciszek Buchtalarz napisze, że „osadnik polski nad Odrą czuje się przywiązany do ziemi pomorskiej, uważając lata panowania tutaj germanizmu za okres przemijający, jak w każdej chorobie". A dekadę później Kazimiera Ciężka ze Świdnicy [Schweidnitz] w poemacie przysłanym na konkurs pamiętnikarski adresowany do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta