Autobusy obciążają lokalne budżety
Rośnie dziura między wpływami z biletów a kosztami funkcjonowania komunikacji miejskiej. Jest łatana poprzez wyższe ceny i poprawę jakości usług.
Trzeba pamiętać, że transport publiczny jest zadaniem własnym gminy i nigdy nie był rozpatrywany w kategoriach zarobkowych – mówi Hanna Pieczyńska, rzecznik Szczecina ds. dróg i transportu miejskiego. To proste przypomnienie dobrze wyjaśnia, dlaczego praktycznie w żadnym mieście wpływy z biletów nie pokrywają w całości kosztów funkcjonowania komunikacji miejskiej. I trzeba do niej dokładać z miejskiej kasy. Coraz więcej.
Koszty rosną lawinowo
W Gdańsku obowiązywała zasada, by wpływy ze sprzedaży biletów pokrywały mniej więcej połowę kosztów transportu zbiorowego, a resztę – budżet miasta. Przez kilka lat to się nawet sprawdzało, aż do 2019 r., gdy komunikacja miejska stała się priorytetem samorządu i wydatki na ten cel poszybowały w górę.
– Zwiększyliśmy budżet dotyczący przewozów do ponad 110 mln zł przez ostatnie dwa lata – podkreśla Piotr Borawski, zastępca prezydenta ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu. Obecnie wydatki te kształtują się na poziomie 366 mln zł, a dochody...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta