Test trudnych czasów
Nie możemy pozwolić na to, by pod pretekstem walki z epidemią rozmontowano mechanizmy chroniące nas przed kryzysem fiskalnym – pisze ekonomista.
Nikogo nie można obwiniać za to, że epidemia dotarła z Chin do wielu innych krajów. Natomiast można i należy pytać o stopień przygotowania ich ogólnego systemu ochrony przed epidemiami w momencie, gdy wiadomo było, że wirus z Chin może się rozpowszechniać. W przypadku Polski trzeba na przykład pytać, dlaczego dawniej zrezygnowano z programu, który przewidywał m.in. przygotowanie Polski na wypadek epidemii, a PiS w 2016 roku przegłosował w Sejmie ustawę skupiającą się na inwigilacji.
Spóźnione i nietrafione
Co do postępowania rządu od momentu, gdy epidemia wybuchła w Chinach, nasuwa się oczywiście pytanie, kiedy ta wiadomość dotarła do polskich decydentów. Czy – jak powiedział premier Mateusz Morawiecki – kilka miesięcy temu? I co zrobiono z tą wiedzą. Media podają liczne przypadki opóźnień w rządowej polityce zwalczania epidemii. Na przykład, gdy
12 marca Martyna Wojciechowska zaalarmowała na Twitterze o braku kontroli antywirusowej, minister Błaszczak jako minister obrony narodowej ogłosił tego samego dnia (również na Twitterze), że wysyła na lotniska żołnierzy obrony terytorialnej. Jak to świadczyło o jakości działania sztabu antykryzysowego? Trudno też zaprzeczyć, że krytycznym ogniwem było i jest testowanie osób podejrzanych o zarażenie wirusem....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta