Szczeciński cud 1945
Tylko dzięki relacjom nawiązanym pomiędzy zwolennikami myśli zachodniej a przejmującymi monopolistyczną władzę polskimi komunistami możliwy był skomplikowany, geopolityczny gambit, jakim była „zamiana" ziem wschodnich na zachodnie.
Stosunki polsko-sowiecko-niemieckie tutaj są zgoła fantastyczne i jeżeli to się nie skończy grubszym skandalem, to będzie cud. Skandal może być historyczny lub tylko chwilowy, od nas zależy, by był chwilowy". Utrzymaną w alarmistycznym tonie wiadomość, w czerwcu 1945 roku, pisała Irena Sztachelska wizytująca Pomorze Zachodnie z ramienia Ministerstwa Zdrowia. Adresatem raportu był zaś ówczesny generalny pełnomocnik dla Ziem Odzyskanych, czyli Edward Ochab, który funkcję tę sprawował od kwietnia. Wciąż jeszcze, pomimo deklaracji komunistycznych działaczy głoszonych wszem i wobec, przejmowanie ziemi przyłączanych – a przede wszystkim zarządzanie nimi – nie było sprawnie zorganizowane. I być nie mogło, zważywszy na towarzyszące temu procesowi okoliczności. W sposób szczególny ujawniły się one na nowych północno-zachodnich rubieżach kraju.
Podstawowym problemem, i to dużego kalibru, był brak międzynarodowych rozstrzygnięć co do państwowej przynależności Szczecina. Choć na konferencji w Jałcie, jak wspominał Winston Churchill, „Polska była przedmiotem dyskusji na nie mniej niż siedmiu z ogólnej liczby ośmiu plenarnych posiedzeń", a „brytyjski stenogram zawiera blisko 18 tysięcy słów wymienionych na jej temat pomiędzy Stalinem, Rooseveltem i mną", to konkretów dotyczących tzw. ziem postulowanych w nim nie znajdziemy. Nie czekając na porozumienie z Anglosasami, sprawy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta