Koabitacja – element gwarancyjny demokracji
Prezydent Polski ma być arbitrem sporów i osobą łączącą, a nie dzielącą obywateli.
Za pięć dni wybierzemy prezydenta, który przez kolejne pięć lat będzie współtworzył scenę polityczną w Polsce. Ten wybór zatem to także wybór Polski, jakiej chcemy, dlatego budzi duże emocje. W pierwszej turze blisko 57 proc. spośród 20 mln wyborców, głosując na innych kandydatów niż urzędujący prezydent, dało sygnał, że chcą zmiany prezydenta. Ale pierwsza tura jest już historią. Czy głosujący na kandydatów, którzy nie weszli do drugiej tury, pójdą na wybory i zmienią prezydenta?
Zwrot „zmienią prezydenta" uzmysławia, jak duża w demokracji jest siła każdego głosu. Warto zdać sobie z tego sprawę i nie rezygnować z udziału w wyborach tylko dlatego, że nie przeszedł popierany kandydat, albo dlatego, że nie utożsamia się z żadnym z tych, którzy weszli do drugiej tury. Niech wyjazd na wakacje nie będzie usprawiedliwieniem nieobecności na wyborach.
Śledząc kampanię wyborczą prowadzoną przez urzędującego prezydenta, słyszę, że jedyną gwarancją rozwoju Polski, jej dobrobytu, jest oddanie głosu na niego. Bo on zgadza się z polityką rządu i nie będzie blokował ustaw. W tym rozumowaniu jest ukryte, choć niezbyt dobrze i mało finezyjnie, podejście do roli prezydenta jako wykonawcy woli partii rządzącej, z której się wywodzi. Czyli rola notariusza. Politycy mają krótką pamięć. Ale my, obywatele, pamiętamy, że w 2015 r. za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta