Odbicie w kształcie logo Nike
Czekają nas nieprzyjemne niespodzianki jesienią, chociaż jesteśmy na nie o wiele lepiej przygotowani. Wtedy będzie też ekonomiczny moment prawdy – mówi Wiesław Rozłucki, wieloletni prezes Giełdy Papierów Wartościowych.
Koronawirus szaleje, z gospodarek płyną dramatyczne wieści, a indeksy światowych giełd pną się w górę. Co się dzieje?
Wiesław Rozłucki: Nie dziwię się. Główna część uczestników giełd uważa, że najgorsze mamy za sobą i jest coraz lepiej, a giełda dyskontuje przyszłość. Jesteśmy w fazie gwałtownego odbicia po ostrym spadku. Obecna hossa na giełdzie jest wynikiem silnego odreagowania. Ci, którzy kupowali akcje w dołku w kwietniu, dużo zarobili na swoim optymizmie w niepewnych czasach. Pytanie, co będzie, jak gospodarka zacznie wracać do normalności i w jakim tempie. Są przewidywania, że w 2020 r. PKB w Polsce spadnie o ok. 4 proc. w stosunku do 2019 r. Inwestorzy już myślą o czasach bardziej normalnych, czyli 2021 r. Jeden z banków inwestycyjnych zaczął nawet porównywać ceny akcji do przewidywanych zysków spółek w 2022 r. Giełda sięga w przyszłość, jak tylko może.
To nie jest zbytni optymizm? Wciąż mówi się o możliwej drugiej fali koronawirusa.
Sam uważam, że czekają nas nieprzyjemne niespodzianki jesienią, chociaż jesteśmy na nie o wiele lepiej przygotowani. Mimo mojego ostrożnego pesymizmu nie wrócimy chyba do sytuacji z kwietnia, kiedy większość z nas była przerażona. Na giełdzie zawsze są tacy, którzy z optymizmem patrzą w przyszłość i uważają, że to okazja do kupowania. Nie wiem, kto...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta