Ostatnie obrazy z prowincji
Wyruszyli za miasto z uważnym spojrzeniem, bez poczucia wyższości, czujni, by nie ulec chłopomanii. To, co autorzy najnowszej fali reportaży zobaczyli z dala od metropolii, daje do myślenia.
Polski reportaż pokochał prowincję. Najchętniej zaglądają na nią reporterzy z już ugruntowanym dorobkiem wydawniczym albo innym doświadczeniem w pracy w terenie, np. badaniach etnograficznych. Decydują się na napisanie książki albo zbierają prywatne środki na publikację. Mają czas, więc bez pośpiechu docierają do miejsc, które media pokazują rzadko. Albo znajdują takie, w których już nie ma zbyt wiele do pokazania w telewizji, bo niedługo umrą ostatni żyjący w nich mieszkańcy.
Wysyp tytułów świadczy o czymś w rodzaju boomu na to zjawisko. Efektem pracy młodych reporterów były „Światła małego miasta" Instytutu Reportażu (2017), wydane w formie darmowego e-booka. Głośniejszy tytuł – „Nie zdążę" Olgi Gitkiewicz (2019) – to opowieść o wykluczeniu komunikacyjnym. Autorka przez 21 miesięcy podróżowała przez Polskę różnymi środkami transportu zbiorowego, a tam, gdzie nie dało się nimi dotrzeć, dojeżdżała samochodem albo szła pieszo. Zauważyła, że nawet do 26 proc. sołectw nie dociera żaden transport publiczny.
W zeszłym roku ukazał się również „Wędrowny zakład fotograficzny" Agnieszki Pajączkowskiej – reportaż o mieszkańcach pogranicza, którzy w zamian za opowieść o sobie mogli dostać do ręki zdjęcie wydrukowane przez autorkę. W kwietniu tego roku wielkie emocje wzbudziła też „Polska przydrożna" Piotra...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta