Jak pan przyjechał, To musi być ważna sprawa
Przed referendum o przystąpieniu do Unii zaproponowałem, żeby ministrowie odwiedzili wszystkie gminy w Polsce. Gdy kwękali, to mówiłem, że kwękają, i potem już jeździli bez słowa - mówi Lech Nikolski, minister w czterech rządach SLD.
Plus Minus: Pewnie obserwował pan wybory prezydenckie, w których kandydat lewicy nie wypadł olśniewająco. Jako były szef rządowego Centrum Studiów Strategicznych, jaką strategię zaleciłby pan dawnym kolegom, żeby przetrwali na scenie politycznej?
Przetrwanie to nieadekwatne słowo. Wybory prezydenckie były bardzo spolaryzowane, dlatego kandydaci mniejszych formacji nie mieli szansy na dobry wynik, ale to nie znaczy, że formacje chylą się ku upadkowi. Zatem nie ma co mówić o strategii na przetrwanie, ale o planie na kolejne lata. Warto by pomyśleć o dotarciu do nowych grup wyborców. Sądzę, że koledzy z SLD dadzą sobie radę.
Monika Jaruzelska uważa, że błędem ze strony SLD było porzucenie ludzi silnie związanych biografiami z PRL, w tym byłych wojskowych.
Zgadzam się, że obecni liderzy Sojuszu czy nawet Lewicy wykazują za mało troski o dawny SLD-owski elektorat. To są dalej wielotysięczne grupy ludzi, o które warto zabiegać. Ale sami muszą wytyczyć kierunek, w którym podążają.
Dlaczego zabrakło tego starania o stary SLD-owski elektorat?
Nie zastanawiam się nad tym. Odkąd Grzegorz Napieralski zabronił mi wstępu do naszej siedziby na Rozbrat i dowiedziałem się, że nie ma mnie wśród członków SLD, nie uważam, żeby moją rolą było wtrącanie się w sprawy tej formacji. W każdym razie nie z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta