Kwanty. Kochaj albo uciekaj
Albert Einstein uważał, że celem fizyki jest ustalenie, jak działa natura. Według Nielsa Bohra głębokie prawa fizyki są zbyt niedostępne dla ludzkiego doświadczenia, więc ich nigdy nie zrozumiemy.
W miarę jak przybywało obserwacji (chodzi o pomiary cząstek, ich pędu, energii, spinu i położenia – red.) i utrwalały się równania, pojawiły się dwa obozy, każdy z własnym poglądem. W jednym obozie byli filozofowie, którzy chcieli zrozumieć prawdziwą naturę mechaniki kwantowej. Uczeni tacy jak Einstein, Schrodinger i de Broglie. W drugim obozie znaleźli się analitycy, tacy jak Bohr i Heisenberg, obaj pracujący w Kopenhadze, którzy chcieli korzystać z mechaniki kwantowej, nie martwiąc się o filozoficzne znaczenie tego wszystkiego.
W 1930 roku Heisenberg napisał książkę zatytułowaną „Physikalische Prinzipien der Quantentheorie" (Fizyczne zasady teorii kwantów), podsumowując w niej stanowisko, które on i Bohr wypracowywali latami. Mówił o ich wizji „das Kopenhagen Geist", co dosłownie można przełożyć jako: „duch kopenhaski", mimo że słowa takie jak dusza czy charakter są bardziej zgodne z jego własnym poglądem. Obawiam się, że mechanika kwantowa nie udowadnia, iż duchy są prawdziwe, chociaż podaje całkiem niezły przykład nieumarłych (czekajcie dalszych informacji).
„Kopenhaska interpretacja" mechaniki kwantowej jest podejściem pragmatycznym, które mówi, że głębokie prawa fizyki są zbyt niedostępne dla ludzkiego doświadczenia, nigdy więc ich nie zrozumiemy. Utrzymuje ona, że tak jak kolory, mieszając się, tworzą biel, własności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta