Medale ponad morale
KAMIL KOŁSUT Grigorij Rodczenkow przez lata tuszował doping rosyjskich sportowców i podczas igrzysk w Soczi był Doktorem Zło. Gdy ujawniono prawdę, w obawie o swoje życie uciekł do USA. Dziś Amerykanie chronią go jak świadka koronnego.
Rodczenkow jest obok portugalskiego twórcy WikiLeaks Rui Pinto najsłynniejszym sygnalistą sportu. To dzięki niemu świat dowiedział się, jak Rosjanie wygrali klasyfikację medalową podczas zimowych igrzysk w Soczi (2014). – Nie szukam wymówek, nie usprawiedliwiam moich działań. Ważne jest dla mnie tylko jedno: szczerość – zaznacza 61-letni okularnik z morskim wąsem na wstępie książki „Akt Rodczenkowa. Jak obaliłem sekretne imperium dopingowe Putina".
Specjalista w dziedzinie chemii kinetycznej i analizy instrumentalnej przez dziesięć lat pełnił funkcję dyrektora Moskiewskiego Laboratorium Antydopingowego. Jego głównym zadaniem wcale nie było jednak łapanie oszustów, tylko pilnowanie, aby żaden z jego rodaków nie wpadł podczas międzynarodowych zawodów. Grał więc z kontrolerami w kotka i myszkę, analizował najnowsze trendy oraz sposoby badań, fałszował raporty i podmieniał próbki. – Miałem wrażenie, że nie istnieją rzeczy, których nie umielibyśmy zrobić – przyznaje.
Były szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) Dick Pound w raporcie ze śledztwa dotyczącego nielegalnego wspomagania rosyjskich lekkoatletów napisał, że laboratorium „działało jak szwajcarski zegarek". Rodczenkow nie stworzył systemu, bo ten istniał w Związku Radzieckim od dziesiątek lat, ale doprowadził nielegalne procedury do perfekcji. A później sam je obnażył....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta