Zaraźliwy uśmiech kretyna
ANDRZEJ ZYBAŁA Historiozoficzne pisma Witkacego nigdy nie cieszyły się takim zainteresowaniem badaczy i komentatorów jak jego dokonania w innych dziedzinach. Stało się tak ze szkodą dla rozwoju polskiej myśli.
Witkacy jest serio, nie podlizuje się ani władzy, ani społeczeństwu, ani Kościołowi, ani „ludowi", ani „arystokracji" – pisał Tadeusz Różewicz. „Umysł drapieżny" – dodawał Czesław Miłosz.
Stanisław Ignacy Witkiewicz (właśnie minęła kolejna rocznica jego samobójczej śmierci – 18 września 1939 r.) doczekał się dziesiątek określeń: legenda osobowości, cygan artystyczny, dandys metafizyczny, klasyk, choć na prawach wariata, komediant, dziwak, skandalista, katastrofista, „wariat z Krupówek". Niesłychanie żywotny intelektualnie, zażarty polemista, stale toczący tzw. rozmowy istotne. Dla obrony swoich racji nie wahał stawiać na szali największe przyjaźnie. Z całych sił walczył o miejsce w społeczeństwie dla uczuć metafizycznych, ponieważ ich zanik miał zwiastować upadek całej cywilizacji.
Według Witolda Gombrowicza skrojony na nieprzeciętność, wydostał się z polskiej „normalności". Antoni Słonimski, z którym stale darł koty, przyznał: „osobowość na pograniczu genialności". Zjawisko – według Jarosława Iwaszkiewicza – jedyne w swoim rodzaju, samorodne i osobliwe.
Ognisko złych myśli
Witkiewicz był kreatywny w wielu dziedzinach, choć jego renesansowość osłabiała przynajmniej niektóre pola jego intelektualnych fascynacji. Zapisał się trwale z pewnością w historii sztuki, literaturze, wiedzy o kulturze (katastrofizm). Natomiast...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta