Ile można gwizdać na premiera
„Co nas podzieliło, to już się nie sklei" – powiada poeta w słynnym wierszu opublikowanym zresztą przed laty na łamach „Rzeczpospolitej". Te słowa dźwięczały mi w uszach, kiedy pierwszy raz usłyszałem gwizdy witające premiera na Stadionie Narodowym.
W transmisji telewizyjnej koncertu „Solidarni z Białorusią" na Polsacie nie było ich słychać. Można było odnieść wrażenie, że Mateusz Morawiecki jest witany brawami, tak jak białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka. A jednak w internecie szybko pojawiły się klipy, które dowiodły, że gwizdano. Owszem robiło to kilkanaście, najwyżej kilkadziesiąt osób. A jednak w świat nie poszedł komunikat dotyczący solidarności z protestującymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta