Naród mówi: odejdź
System, nad którym powoli traci władzę Kaczyński, nosi jego twarz. To on, nikt inny, jest symbolem patologii aktualnego układu i nieuniknionej porażki.
Nie mam pojęcia, czy legion policjantów strzegący willi Jarosława Kaczyńskiego przed tysiącami manifestującej młodzieży pilnował powietrza, czy też naczelnik, jak lubi sam o sobie słyszeć, zechciał w tym czasie być w domu. To zresztą nie ma znaczenia. Jeśli był na Żoliborzu, to te przypominające stan wojenny kordony musiały dać mu do myślenia. I nie były to refleksje radosne, raczej szekspirowskie i bardziej z „Makbeta" niż z mniej znanej „Burzy". Jeśli zaś wybrał inne miejsce, zamknął się w Alejach Ujazdowskich czy schronił na Parkowej, bez wątpienia musiał czuć się jak dezerter. Uciekinier przed gniewem ulicy, która jak nigdy dotąd brutalnie werbalizuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta