Koniec rewolucji?
BOGUSŁAW CHRABOTA
Absolutnie nie chcę wystąpić tu w roli tego, który obwieszcza trąbką sygnał do odwrotu, ale też trudno udawać, że ma się oczy zamknięte i nie widzi symptomów kryzysu operacji politycznej, która na fali protestów stała się w zamyśle i deklaracjach jej organizatorek/organizatorów – rewolucją. I to rewolucją przez duże „R", rozpętaną po to, by doprowadzić do zmiany systemu. Zostawiam na chwilę na boku kwestie mojego osobistego stosunku do akcji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet (OSK), słuszności racji czy szczerej emocji, która stała za wyjściem na ulice przynajmniej części uczestników protestów. Interesuje mnie tu bilans sukcesów i porażek, ocena dokonań i realne perspektywy projektu.
Tak się składa, że to nie pierwsze „kryterium uliczne" w historii Polski. Akurat tu nad Wisłą doświadczaliśmy ich nie raz, znamy ich naturę, etiologię i jesteśmy w stanie ocenić szanse. Co więcej, w tym najbardziej udanym moje pokolenie uczestniczyło osobiście i wygrało dla Polski całkiem nową jakość, jaką była – choć już nie jest – liberalna demokracja. Zanim jednak krytyka, kilka słów o osiągnięciach,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta