Kolos na glinianych nogach
TOMASZ P. TERLIKOWSKI Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego i protesty z nim związane ujawniły dramatyczną słabość Kościoła. Nie tylko przestał przemawiać do młodych, ale też utracił zdolność komunikowania się ze światem i wpływ na rzeczywistość.
Pod jednym z moich internetowych wpisów na temat aborcji rozgorzała dyskusja. Mój bliski przyjaciel, zaangażowany katolik, otwarcie deklarujący poglądy pro-life, dyskutował ze swoją córką, która oznaczyła swój profil „piorunami". To nie była sympatyczna rozmowa, po obu stronach widać było silne emocje, rozgoryczenie, żal, brak zrozumienia, a potem – gdy już rozmawialiśmy – smutek, ogromny smutek. Identyczne sytuacje miało wielu moich przyjaciół, konserwatywnych polityków, zaangażowanych działaczy katolickich, publicystów. Tak naocznie doświadczyliśmy, że pokolenie naszych dzieci odeszło od Kościoła, i to nawet jeśli ich rodzice w Nim są, kochają Go i starali się do takiej miłości do Boga wychować także swoje dzieci.
To jednak przecież niejedyne, co mogliśmy zobaczyć w minionych tygodniach. Był to czas, przynajmniej dla mnie, intensywnych rozmów, spotkań, ale i uważnego obserwowania licznych profili w mediach społecznościowych. Moi przyjaciele z młodości, z którymi byliśmy w tych samych wspólnotach katolickich, dyskutowaliśmy o św. Janie Pawle II (i to często ja byłem w tych dyskusjach stroną liberalną), uczestniczyliśmy w rekolekcjach i w spotkaniach modlitewnych, teraz wrzuciło na swoje profile znaczki „Wybór nie zakaz", a niekiedy razem ze swoimi dziećmi poszło na protesty. Wielu z nich jeszcze kilka tygodni temu widziałem w kościele,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta