Nie zrobiłem nic niezgodnego z prawem

źródło: materiały prasowe

W Krajowej Radzie Sądownictwa od dawna widać było podział. Nikt jednak nie przypuszczał, że jej przewodniczący Leszek Mazur zostanie odwołany. Teraz mówi on „Rzeczpospolitej", że czarę goryczy przelał jego sprzeciw wobec wypłacania z budżetu rady coraz więcej na diety dla sędziów z KRS za udział w posiedzeniach komisji.

W trakcie ostatniego posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa pojawił się nieoczekiwanie wniosek o odwołanie pana z funkcji przewodniczącego KRS. Rano dla wielu niespodziewanie uzupełniono porządek obrad m.in o ten wniosek. Spodziewał się pan tego?

Tak. Liczyłem się z tym.

Jaki był powód odwołania?

Oficjalnie – utrata zaufania do mnie jako przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa.

Jeszcze przed głosowaniem został pan poproszony o złożenie wyjaśnień przed radą. Nie bronił się pan specjalnie przed tym co miało nastąpić...

Bo nie widziałem powodu, by się bronić. Przedstawiłem swoją wersję wydarzeń i uzasadnienie. To wszystko.

Czym pan tak zalazł za skórę członkom rady, że głosami – 13 osób za – odwołali pana z funkcji przewodniczącego? To wyjątkowe wydarzenie w pracach rady. Wręcz niespotykane.

Nie zrobiłem nic niezgodnego z prawem. Sytuacja w radzie już od wielu miesięcy była napięta. Jak w każdym większym gremium widać było podziały. Ale przełomowy był grudzień 2020 r. i zmiana regulaminu rady oraz publikacja protokołów z posiedzeń komisji problemowych rady.

Dlaczego zmieniono regulamin rady?

Chodziło o budżet Rady przeznaczony na diety jej członków. W jej ramach działają komisje problemowe. Przez...