Program (prze)trwania
Nikomu w Zjednoczonej Prawicy nie opłaca się dziś dążyć do przyspieszonych wyborów. Zarazem nikt nie zamierza iść na choćby najmniejszy kompromis. Stąd obawy, że spirala autodestrukcji się rozkręci, chociaż nikt jej nie chce.
Wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla Polskiej Agencji Prasowej z 26 lutego nieco mnie zaskoczył. Przywykliśmy do jego cokolwiek zdawkowych i mocno apodyktycznych deklaracji. Ale tym razem równie mocno, jak ton niejasnej, adresowanej do koalicjantów PiS przestrogi, uderza brak choćby markowanego pomysłu na rozwiązanie kryzysu w Zjednoczonej Prawicy. W tej sytuacji maksyma „tisze jediesz, dalsze budiesz", którą Kaczyński kiedyś tak lubił (i do której rzadko się stosował), nasuwa się sama.
„Polska stoi dzisiaj przed ogromną szansą, a warunkiem jej wykorzystania jest jedność obozu Zjednoczonej Prawicy; każdy, kto rozbija dzisiaj prawicę, działa przeciw Polsce, przeciw polskiej rodzinie i przeciw polskim wartościom" – to brzmi jak rytualne zaklęcie przywódcy przyzwyczajonego do dominacji nad wszystkimi i wszystkim. Formułki mają pokrywać twarde historyczne konieczności.
Kto sieje wiatr
Tyle że taki język pojawia się w momencie szczególnej bezradności lidera, decyzyjnego pata. Nie widać recepty na wyegzekwowanie tych konieczności. Prawdę mówiąc, taki ton jawi się wobec tego jako objaw rozbratu z rzeczywistością, może chwilowego, ale jednak. Czy Prezes ma cudowne rozwiązanie w rękawie? Nic na to nie wskazuje.
Każda z koalicyjnych wojen ma inną logikę. Tę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta