Gazowy ból głowy
Czy USA naprawdę mogą porozumieć się z Niemcami w sprawie budowy Nord Stream 2, czy też najdłuższy podmorski gazociąg świata będzie zalegać na dnie Morza Bałtyckiego, nie mogąc być oddanym do użytku?
Sprawa Aleksieja Nawalnego oraz zmiana administracji w Stanach Zjednoczonych na nowo rozbudziły debatę na temat przyszłości podmorskiego gazociągu mającego połączyć Rosję z Niemcami i pozwalającego na dostawy nawet 55 mld m sześc. gazu rocznie (to niemal trzykrotność polskiego zapotrzebowania). Politycy i komentatorzy spekulują, czy władze w Berlinie mogą zablokować realizację inwestycji oraz czy amerykański prezydent Joe Biden faktycznie odstąpi od dotychczasowej twardej linii USA względem projektu. W obu przypadkach wydaje się to jednak mało prawdopodobne.
Temat Nord Stream 2 angażuje nie tylko Stany Zjednoczone, Niemcy i Rosję, ale także wielu innych aktorów: zarówno państwowych, jak i biznesowych. Jakikolwiek „deal" w sprawie gazociągu wymagałby dziś uwzględnienia ich rozbieżnych interesów. To zaś pozostaje wyjątkowo trudne, jeśli nie wręcz niemożliwe.
O co toczy się gra
Nord Stream 2 to gigantyczny projekt – zarówno od strony technicznej (w przypadku ukończenia budowy stanie się najdłuższym podmorskim gazociągiem świata), jak i finansowej. Pierwotnie zakładano, że inwestycja pochłonie około 9,5 mld euro, ale już teraz prognozowany budżet został przekroczony. Ponadto suma ta i tak nie uwzględnia kolejnych kilkunastu miliardów euro, które potrzebne są na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta