Dobre wieści dla kanalii
Co też tam słychać u Romaszewskich?" – pytał w „Szosie E7" Jan Kelus. Już teraz do takich pieśni trzeba dawać gęste przypisy, a za chwilę i same pieśni znikną, tak jak ich bohaterowie. W końcu pieśni z powstania styczniowego też nie znamy, a to nie tylko dla posła Jońskiego te same mroki średniowiecza.
Ale jaki przypis dać do Romaszewskich? Napisać, że instytucja, to ludzie pomyślą, że faktycznie, coś jak Biblioteka Ossolińskich albo pałac Raczyńskich. A przecież to faktycznie była instytucja, nie tylko w czasie KOR-u, który właśnie dzięki Zofii Romaszewskiej nie stał się wyłącznie polityczną manifestacją, ale realnie pomagał robotnikom z Radomia czy Ursusa, naprawdę zbierał dla nich pieniądze, zapewniał obrońców. Działo się tak za sprawą harcerzy i jednej drobnej kobiety. To pani Zofia po pierwszym spotkaniu KOR-u najpierw kazała sobie wszystko ze szczegółami opowiedzieć, potem nakrzyczała na męża i uznała, że w ten sposób to oni nigdy niczego nie załatwią i trzeba się wziąć do roboty. Założyła więc zeszyt, zebrała do kupy wolontariuszy i rozsyłała ich po ludziach....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta