Pojazdy na minuty po hamowaniu dodają gazu
Rynek współdzielonych hulajnóg, skuterów, rowerów i aut wyszedł z pandemii mocno poobijany. Część operatorów wypadła z gry, ale inni postawili na ucieczkę do przodu. Popyt zaczyna odżywać.
Ruszył sezon na wynajem pojazdów współdzielonych (z ang. sharing). Zapowiada się on wyjątkowo intensywnie – wygląda na to, że 20-, 40-proc. spadki wypożyczeń, z którymi operatorzy mieli do czynienia w ub.r., to już historia.
Dojrzewanie rynku
Kryzys wywołany epidemią koronawirusa i związane z nim lockdowny sprawiły, że znikome zainteresowanie pojazdami na minuty podważyło opłacalność wielu biznesów z tej branży. W efekcie z rynku wycofali się tak silni gracze jak licząca 500 elektrycznych aut flota innogyGo, litewskie car-sharing CityBee czy międzynarodowi operatorzy e-hulajnóg Hive (FreeNow) i Bird.
Okazało się, że rynek nie znosi próżni. Mimo trudnej sytuacji nad Wisłę weszły w ub.r. – w szczycie pandemii – kolejne firmy oferujące usługi współdzielenia jednośladów, m.in. estoński Bolt (znany z przewozów parataksówkowych) i Dott. Teraz do grona operatorów hulajnogowych dołącza kolejny gigant tej branży – Tier.
A na tym nie koniec. Rozpędzają się też auta na minuty: Traficar ogłosił właśnie umowę z Dacią (będzie miał flotę elektrycznych pojazdów), a jego car-sharingowy rywal, firma 4Mobility, łączy siły z dostawcą usług najmu skuterów i hulajnóg Blinkee.City (w ramach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta