Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Rozstrzygnięcie

24 lipca 2021 | Plus Minus | Michał Wójcik PRZEMYSŁAW WÓJTOWICZ
źródło: Archives du 7e Art/Hemdale Fill/be&w
źródło: materiały prasowe

Z powietrza dostrzegam, że nasza ewakuacja odbywa się w ostatniej chwili. Przypomina mi się finalna scena z filmu „Pluton". Śmierć sierżanta Eliasa. Kiedy przeciwnik był już wszędzie, nadchodził z różnych stron.

Jest piąta rano. Sprawdzam broń, daję hasło. Jak cienie, bez słowa, pojedynczo wślizgujemy się na dach. Zajmuję pozycję. Nastaje świt. I dokładnie w momencie, gdy słońce wychodzi zza horyzontu, następuje potężna eksplozja granatu moździerzowego. Wszyscy odruchowo się kulimy. Wbijam głowę między barki, zaciskam palce na kolbie. I mam dwie refleksje: albo to tylko rutynowy ostrzał, rodzaj powitania, albo próbują wstrzelić się dokładnie w nasze pozycje. Następne granaty spadają już bliżej. Aha, to drugie – stwierdzam. Jeszcze dwie próby i następny granat eksploduje na dachu. Między moimi nogami.

Dalsze sekwencje jak w zwolnionym filmie. Wydaję rozkaz, aby wszyscy natychmiast opuścili swoje stanowiska i pędem ruszyli pod okap z żelbetonu. Na szczęście był tam taki. Mała przestrzeń w rogu budynku z kilkumetrową osłoną nad głowami. To był nasz panic room. I zaczęło się piekło.

Nie sprawdzam czasu, ale pociski spadają już dosłownie co kilka, kilkanaście sekund. Około czterdziestu granatów. Dziesięć z nich wybucha na tym okapie. Konstrukcja wytrzymuje. Uświadamiam sobie, że to teraz nasza jedyna ochrona. Bo do tej pory, gdy odpieraliśmy ataki piechoty, broniły nas worki z piaskiem. Jest z nich ułożona plątanina korytarzy i pomieszczeń, to daje ułudę bezpieczeństwa. Ale kiedy pociski zaczynają spadać z góry, ta nasza licha fortyfikacja przestaje być skuteczna.

Pierwszy „mój"...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12021

Wydanie: 12021

Zamów abonament