Wszyscy jesteśmy intruzami
KAMIL KOŁSUT Z TOKIO Igrzyska w Tokio będą wyłącznie widowiskiem telewizyjnym. Japończycy organizują je, traktując wszystkich uczestników jak nieproszonych gości. Musimy się z tym pogodzić, bo mogli nie zaprosić nas wcale.
Impreza, którą jeszcze kilka miesięcy temu władze Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) zapowiadały jako symbol zwycięstwa ludzkości nad koronawirusem, może się stać obrazem klęski. Najważniejsze sportowe wydarzenie rozegra się przy pustych trybunach, a jego uczestnikom przyjdzie żyć w opresyjnym reżimie sanitarnym.
Igrzyska, od momentu ich przełożenia w marcu ubiegłego roku, traciły z miesiąca na miesiąc wszystkie przymioty, które zawsze czyniły je najbardziej unikatową i wyczekiwaną imprezą sportową. Organizatorzy najpierw zapowiedzieli, że kibice będą mogli wspierać sportowców wyłącznie oklaskami, okrzyki i śpiewy trafiły na listę czynności zakazanych. Później dowiedzieliśmy się, że na trybuny nie wejdą fani z zagranicy, wreszcie wstępu zakazano także Japończykom. Zawody na 34 z 42 aren położonych w obrębie stołecznej prefektury odbędą się przy zamkniętych drzwiach.
– Wiemy, że to olbrzymie poświęcenie, ale od początku mówiliśmy, że pandemia będzie wymagać poświęceń. Najważniejsze jest bezpieczeństwo. Wierzymy, że te igrzyska będą wielkim sukcesem – przekonuje przewodniczący MKOl Thomas Bach.
Nie pomógł zaprojektowany przez inżynierów Fujitsu i instytutu Rakuten superkomputer Fugaku, który – za pomocą danych z 13 kamer oraz specjalnych czujników monitorujących ruch powietrza i jego nasycenie dwutlenkiem węgla – badał potencjalny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta