Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Wszystko jasne, romantika

24 lipca 2021 | Plus Minus | PIOTR MARECKI
Huculszczyzna. Dobrze, że to nie jest Polska. Państwo polskie nie jest jeszcze dojrzałe, żeby takimi obszarami zarządzać. Tutaj państwo jest natomiast tak słabe i nieudolne, że zostawia to w spokoju
autor zdjęcia: Sergey Nemirovskiy
źródło: Shutterstock
Huculszczyzna. Dobrze, że to nie jest Polska. Państwo polskie nie jest jeszcze dojrzałe, żeby takimi obszarami zarządzać. Tutaj państwo jest natomiast tak słabe i nieudolne, że zostawia to w spokoju
źródło: materiały prasowe

Sklepowa chce wiedzieć, czy domu jako nowożeniec nie chciałbym kupić – tutaj, w samym centrum wioski. Ma na sprzedaż. Trzy komnaty i piece są. Ja, że chętnie obejrzę i jaka cena w euro. Sklepowa, że w euro to nie umie podać, ale w dolarach to myślała o pięciu tysiącach.

A teraz, jak proponował Jurko, odpoczynek, podróż poślubna, dwa dni aklimatyzacji, taki rys, że jesteśmy tutaj sami, nie ma turystów – zwracam się do Oli.

Wyciągam się wygodnie, patrzę po okolicy. Po górach chodzą ludzie, krowy i konie. Słychać tartaki. Spoglądam w dół. Z daleka widzę idącą postać. Niski mężczyzna ubrany w moro skacze przez zagrody oddzielające łąki i mieszkające na nich krowy, konie, ludzi. Kieruje się do naszego domu. Odkładam laptop i wstaję, żeby się z nim przywitać.

– Mychajło, Misza – przedstawia się. – A Jurko jest?

– Ujechał w Tarnopil w szest hodin – odpowiadam, starając się naśladować basic ukraiński.

– A ujechał. A wam jak?

– Ja Piotr, Petr.

– A, Petro. Jak Petro, pierwszy car. Ja znam historię.

Wczoraj zszedł z Czarnohory, z czterdzieści kilometrów schodził za grzybami i jagodami. Pytam go o mundur, mówi, że zdobył za Sowieta, jak służył w wojsku. Ja, że słyszałem od Jurka, że na fujarce umie grać i śpiewać o lokalnych bohaterach. O Doboszu. I czyby nam nie zagrał. Bo my w podróży poślubnej – wskazuję na obrączkę.

– Wszystko jasne. Romantika. Ja taki psycholoh.

Misza pakuje się do domu, do kuchni. Nieporządek po nocy, wszędzie na podłodze leżą chusteczki, ubrania, laptop Oli. Na łóżku leży Ola, widać jej majtki z Nowego Jorku.

Przedstawiam ją Miszy:...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12021

Wydanie: 12021

Zamów abonament