Zamęczony pretendent
Technologia odmieniła królewską grę, ale ostatni mecz o mistrzostwo świata pokazał, że przy szachownicy wciąż siedzą ludzie. I popełniają błędy.
Śledzenie rywalizacji najlepszych szachistów globu jest dziś łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Rozwój technologii zamienił elitarną rozrywkę w widowisko dostępne dla każdego amatora.
Potężne silniki podczas meczu Magnusa Carlsena z Janem Niepomniaszczim na bieżąco analizowały sytuację na szachownicy. Widzieliśmy potencjalne najlepsze ruchy oraz ocenę szans na zwycięstwo. Może właśnie ta perspektywa sprawiła, że choć w Dubaju mierzyły się umysły wybitne, to w kluczowych momentach mogliśmy w obu geniuszach dostrzec zwykłych ludzi, no prawie zwykłych.
Ruchom Carlsena i Niepomniaszczego pod koniec szóstej partii – wyniszczającej, blisko ośmiogodzinnej, najdłuższej w dziejach meczów o mistrzostwo świata – daleko było do ideału. – Chciałem wydłużyć grę, abyśmy obaj w krytycznym momencie byli jak najbardziej zmęczeni – tłumaczył potem Carlsen.
Zawiódł procesor w głowie
Presja czasu oraz stawka meczu wymusiły niedokładności i choć według algorytmów partia niemal do samego końca zmierzała ku remisowi, to jednak maszyna nie wzięła pod uwagę tego, że może zawieść procesor w głowie Niepomniaszczego.
Wycieńczony pretendent zaczął się mylić, Carlsen wykorzystał z zimną krwią ten spadek formy Rosjanina. To była bitwa, która rozstrzygnęła wojnę....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta