Jeśli energetyka jądrowa, to jaka?
Jest ryzyko, że wchodzące za 10–15 lat do eksploatacji duże bloki jądrowe będą działać w niekompatybilnym otoczeniu i w warunkach uniemożliwiających osiąganie przychodów, które gwarantowałyby zwrot nakładów na budowę.
Wyraźnie rośnie w Polsce poparcie dla rozwoju energetyki jądrowej. Zaostrza się też retoryka jej zwolenników wobec tych, którzy kwestionują jej potrzebę, przynajmniej w wariancie forsowanym przez rząd, czyli budowy wielkoskalowych elektrowni. Tymczasem problem energetyki jądrowej w odniesieniu do krajów, które dopiero zamierzają ją rozwijać, nie jest wcale tak oczywisty, jak sądzi wiele osób wypowiadających się w tej kwestii.
Wielkoskalowa energetyka jądrowa to – jak wskazują doświadczenia krajów zachodnich – wyjątkowo długoterminowa inwestycja, na którą składa się trwający znacznie dłużej niż dekadę pełny cykl budowy, a następnie 30-letni okres zwrotu nakładów inwestycyjnych, do którego należy doliczyć kolejne 30, a nawet więcej lat eksploatacji tego rodzaju obiektów.
W przypadku tak długookresowych projektów nie można szukać ich uzasadnienia w bieżącej sytuacji. Punktem wyjścia powinno być rozpoznanie rysujących się już wyraźnie trendów rozwojowych, aby na tej podstawie określić, czy takie źródła wytwórcze będą kompatybilne z przyszłą architekturą sektora i z jego ekonomiką, zwłaszcza w kontekście pytania o możliwość odzyskania nakładów na ich budowę.
O ile jeszcze do niedawna potrzeba takiego podejścia nie wydawała się zbyt ważna, bo przez cały okres istnienia sektora jego trendy rozwojowe wyznaczane były...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta