Najważniejsza marka dżihadu
Zabicie przez Amerykanów kolejnego przywódcy Al-Kaidy nie oznacza jej końca ani tym bardziej końca radykalnych ruchów islamskich. Ale organizacja założona przez bin Ladena i tak jest już cieniem dawnej potęgi.
Jeżeli jesteś zagrożeniem dla naszych rodaków, Stany Zjednoczone znajdą cię i wyeliminują – tak prezydent Joe Biden podsumowywał atak, w którym zginął Ajman al-Zawahiri, następca bin Ladena w Al-Kaidzie. To jedna z nielicznych chwil triumfu Białego Domu i okazja do pokazania twardej ręki: nie tylko zginął jeden z kluczowych decydentów odpowiadających za ataki z 11 września, ale też administracja Bidena udowodniła, że nie musi wysyłać tysięcy żołnierzy na drugi koniec świata, by dopaść swoich wrogów. To częściowa rehabilitacja za nieskładną, wręcz paniczną ewakuację spod Hindukuszu rok temu.
Niemałym sukcesem była logistyka operacji: po wielomiesięcznym tropieniu lidera Al-Kaidy wytypowano niewielki, trzypiętrowy budynek na przedmieściach Kabulu, w plątaninie wąskich, gęsto zabudowanych ulic. Udokumentowano przyzwyczajenia celu, w tym kluczowy nawyk wychodzenia tuż po pierwszej porannej modlitwie na położony na najwyższym piętrze taras. Ustalono listę domowników – żona i córka – i tak przygotowano atak, by rakieta Hellfire zniszczyła niemal wyłącznie ów taras, pozostawiając resztę domowników przy życiu. Według BBC dobrano rakietę R9X, model nieprzenoszący ładunku wybuchowego, za to wyposażony w sześć ostrzy, którego niszcząca siła bierze się z energii kinetycznej i zabójczości owych ostrzy.
– Potrzeba pewności, że to właśnie nasz człowiek, a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta