Nasz bratanek na cmentarzu
Nasz bratanek to oczywiście Viktor Orbán. Być może przesadzam, pisząc o nim aż dwukrotnie w ciągu paru tygodni, ale można by też powiedzieć, że tylko dwukrotnie w ciągu dziesięciu lat.
Orbán właśnie odwiedził Amerykę, co zostało tutaj lekko zauważone i będzie szybko zapomniane. Demokraci i liberałowie wiedzą, że jest antydemokratyczny i antyliberalny, republikanie i prawica wiedzą, że broni wartości. Demokraci są zazwyczaj lepsi w geografii niż republikanie, więc wśród nich może być nieco lepsze rozeznanie, gdzie leży kraj, z którego Orbán pochodzi. Węgry ostatnio, na szczęście, odseparowały się w amerykańskim myśleniu politycznym od Polski. Oba kraje były jeszcze niedawno wymieniane razem – często też z Turcją – jako zakały w cywilizowanym świecie. Dziś Polska popiera Ukrainę, jej politykę i jej mieszkańców, Węgry zaś popierają Putina i blokują sankcje przeciwko Rosji. Turcja stoi gdzieś pośrodku. Triumwirat jako konstrukcja myślowa rozpadł się 24 lutego. Polska jest na plusach,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta