PKP marnuje komercyjny potencjał swoich dworców
Handel i usługi najpierw wypłoszyła pandemia, a teraz ich powrót blokują wysokie czynsze. Najgorzej jest na dworcach po modernizacji lub remoncie – stoją kompletnie puste.
Dworce kolejowe w Polsce zaczynają obumierać. Choć w pociągach przybywa pasażerów, na dworcach robi się coraz bardziej pusto. Znikają z nich sklepy i placówki usługowe, brakuje barów i kafejek. Dworce tracą nawet funkcje kolejowe: poza największymi obiektami rośnie liczba tych, gdzie zamknięto kasy biletowe.
W korytarzach dworca Warszawa Centralna stoją puste rzędy lokali przeznaczonych na wynajem. Ze 114 dostępnych wynajęto 60. Wiatr hula po wybudowanym za 1,75 mld zł nowym dworcu Łódź Fabryczna, którego utrzymanie kosztuje dziesiątki milionów złotych rocznie. Do czasu budowy tunelu i Centralnego Portu Komunikacyjnego nie ma szans, by pojawiły się tam większe ilości pasażerów, mogących przyciągnąć handel i usługi. Na ogromnej większości mniejszych dworców, jak np. w Pruszkowie, Pile, Lesznie, Przemyślu czy Kluczborku, wolnych lokali jest mnóstwo.
Za drogo, bez obniżek
Kolej tłumaczy to wpływem pandemii, która wypłoszyła z pociągów podróżnych. – To spowodowało mniejsze zainteresowanie rynku lub wycofywanie się najemców z niektórych lokalizacji. Nie bez znaczenie był wybuch wojny w Ukrainie, który wyhamował powrót do wzrostu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta