Miłość, która nie zna granic
Przed rosyjską agresją na naszych wschodnich sąsiadów setki mieszanych polsko-ukraińskich par zawierały związki małżeńskie. Teraz takich przypadków są tysiące. Wojna jeszcze bardziej nas zbliżyła. Różnice kulturowe okazały się mniejsze, niż można było sądzić.
Anastazja ze Lwowa i Łukasz z Lubelszczyzny są parą od trzech lat i poniekąd wpisują się w stereotyp ról społecznych– on jest policjantem, a ona pracuje w salonie fryzjersko-kosmetycznym. Pod względem narodowościowym również – Polacy, którzy wchodzą w związki z cudzoziemkami, najczęściej żenią się z Ukrainkami. Łukasz był wcześniej przekonany, że zwiąże się tylko z Polką. Po kilku miesiącach pracy we Francji uznał, że bariera językowa jest problemem. A już na pewno nie zamierzał szukać drugiej połowy za wschodnią granicą, bo – jak wyjaśnia – jest raczej konserwatystą, a na pewno patriotą, interesuje się historią, szczególnie XX wieku.
Dzisiaj niechętnie o tym wspomina, tylko spuszcza wzrok, delikatnie czerwieni i ze śmiechem przyznaje. – Chyba coś jest w tym powiedzeniu: chcesz rozśmieszyć Pana Boga? Opowiedz mu o swoich planach.
***
Poznali się przypadkiem: ona wzięła za koleżankę zmianę w sklepie, w którym wtedy pracowała, on też miał mieć wolne, na patrol przyszedł w zastępstwie chorego kolegi. Był wieczór, centrum Warszawy, ruch spory, ciągle ktoś wchodził i wychodził. Szczególnie jeden, mundurowy. – Wszedł raz, drugi, trzeci, za czwartym wcisnął mi w rękę jakąś kartkę i zaraz poleciał zawstydzony. Pomyślałam: dziwny jakiś, wręcz byłam oburzona, co z niego za policjant, żebym ja za niego śmieci wyrzucała?! – śmieje się dziś Anastazja. Wtedy zgniotła kartkę,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta