Przeciąganie Bułgarii
Tej niedzieli Bułgarów czekają kolejne, czwarte w ciągu dwóch lat wybory parlamentarne. Pojawiają się pytania o kierunek, w którym będzie podążać ich kraj, i czy Rosja zdoła utrzymać w nim swoje wpływy.
Czujemy się prawie jak w domu, tylko pogoda przyjemniejsza. U nas już chłodna jesień, a tutaj można jeszcze cieszyć się latem – mówi Ksiusza, 40-letnia Rosjanka z Petersburga, którą spotykam w niedużym parku obok największej prawosławnej świątyni w Sofii. Kobieta wraz z dziesiecioletnim synem przyleciała do Bułgarii przez Stambuł. Dwudniowa wizyta w bułgarskiej stolicy jest kolejnym przystankiem w drodze do jej mieszkania w Słonecznym Brzegu nad Morzem Czarnym, gdzie planuje spędzić jesień.
– Do niedawna mieliśmy bezpośrednie połączenie z Petersburga do Burgas, a teraz podróżowanie stało się dłuższe, droższe i trudniejsze. Ale przynajmniej Sasza zobaczy trochę Europy, a nie tylko morze i plaże – mówi, wskazując na chłopca skupionego na rozgryzaniu nasion słonecznika i wypluwaniem łupinek na chodnik.
– Szkoda, że nie we wszystkich miejscach możemy dogadać się po rosyjsku, wygląda na to, że młodsze pokolenia Bułgarów już rosyjskiego się nie uczą – wzdycha. – Niemniej jednak alfabet mamy ten sam i menu w restauracji łatwo można rozczytać, a i ludzie są tutaj sympatyczniejsi niż w Pribaltice (państwach bałtyckich) – dodaje.
Pół miliona Rosjan
Rzeczywiście, w bułgarskiej stolicy można poczuć się jak w Rosji. Sofia pełna jest rosyjskich wątków...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta