Ostatni taki pisarz
Javier Marías, który władał słowem jak nikt inny, król Redondy, nazywany wielkim filozofem współczesnej literatury i poetą thrillerów, zmarł 11 września 2022 roku.
Twórczość Javiera Maríasa poznałem dość późno, bo dopiero w 2010 roku, gdy ukazał się pierwszy tom jego wybitnej trylogii „Twoja twarz jutro”. Wcześniej hiszpański pisarz wprawdzie był w Polsce publikowany, ale mimo międzynarodowego uznania nie zaistniał u nas tak, jak choćby w Niemczech, gdzie jego „Serce tak białe” sprzedało się w milionie egzemplarzy. I to raczej jego bestsellerowy status za zachodnią granicą powinien dziwić, Marías bowiem pisał dla – by sięgnąć po jego ukochanego Shakespeare’a i „Henryka V” – „happy few”. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać, bo przecież jego powieści roją się od literackich nawiązań, postmodernistycznych chwytów, a przede wszystkim niekończących się dygresji.
Jak więc możliwe, że prozaik, który potrafił przenicować każde słowo i analizować jeden pozornie nieznaczący gest na dobrych kilku stronach, zdołał zaistnieć nie tylko w obiegu literatury wysokiej, ale też przebił się do szerokiego grona czytelników? U nas niewątpliwie miał szczęście do tłumaczy – na język polski przekładali go sami znakomici: Carlos Marrodán Casas, Tomasz Pindel, Wojciech Charchalis i – chyba przede wszystkim, bo to ona stała za niezwykle wymagającą trylogią – Ewa Zaleska. Ale choć dziś czasy dla tłumaczy są dobre, to nawet najgłośniejsi spośród nich nie decydują o sukcesie (wyjątkiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta