Ukryta władza miliarderów
Najbogatsi przedsiębiorcy i szefowie wielkich korporacji nigdy nie odgrywali tak wielkiej jak dziś roli na arenie międzynarodowej. Pytanie, czy mają do tego prawo i kompetencje.
Bardzo dużo tweetujesz – zwraca się do Elona Muska dziennikarka CBS Lesley Stahl w trakcie wywiadu z 2018 roku. Założyciel firmy Tesla stwierdza z uśmiechem, że używa Twittera, by wyrazić siebie. W odpowiedzi Stahl zauważa, że Musk często atakuje swoich krytyków. „Twitter to pole bitwy. Gdy się tam pojawiasz, jesteś na arenie i walczysz” – tłumaczy miliarder. „Wiesz, jak brzmisz?” – pyta dziennikarka. Zaskoczony biznesmen przewraca oczami. „Jak ktoś, kto zasiada w Białym Domu” – precyzuje Stahl, na co Musk mówi, że Donald Trump „bardzo dobrze posługuje się Twitterem”. Po tym zdaniu prowadząca poważnieje i pyta wprost: „Widzisz jakieś podobieństwa między sobą i nim?”.
Po chwili milczenia ewidentnie zakłopotany miliarder odpowiada, że „nie można powiedzieć, że nie ma żadnych podobieństw”. Kilka lat po tym wywiadzie widać, że Muska z Trumpem łączą nie tylko kontrowersyjne wypowiedzi i komunikowanie się ze światem za pomocą mediów społecznościowych, ale także ambicja, by odgrywać ważną rolę w światowej polityce. Różnica polega jednak na tym, że ówczesnemu prezydentowi, jakikolwiek by był, władzę i prawo do tego dali wyborcy. A Muskowi?
Więksi niż państwa
Najbogatsi ludzie na ziemi od wieków próbują angażować się w politykę zagraniczną. Jedną z pierwszych prywatnych korporacji, której...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta