Raz katolik, na zawsze katolik
Apostazja może niekiedy narażać na bardzo poważne konflikty z rodziną i na wrogie reakcje otoczenia społecznego. Czy jest więc sens ściągać na siebie takie problemy? Czy nie lepiej z Kościołem rozstać się „po angielsku”: zaprzestać po prostu wszelkich praktyk religijnych?
Dawid Podsiadło zapowiedział swoje wystąpienie z Kościoła katolickiego. Jeśli tego aktu dokona, będzie chyba najbardziej znanym polskim „apostatą”. Na razie śledzimy coś w rodzaju „dziennika zapowiedzianej apostazji” – oby także doprowadzonej do finału – co jednak już samo w sobie ma pewną wartość: każe przyjrzeć się bliżej zjawisku na razie marginalnemu, a przecież mającemu swoją wagę. I to wagę niebagatelną.
Byle nie „formalnie”
Teoretycznie z Kościoła katolickiego wystąpić nie można, podobnie jak nie można się w Kościele – teoretycznie – „rozwieść”. Obowiązuje zasada: „Semel catholicus, semper catholicus” (Raz katolik, na zawsze katolik). Ks. Piotr Majer tłumaczył w „Gościu Niedzielnym”: „Nawet po spełnieniu kościelnej procedury i wpisaniu tego do ksiąg parafialnych apostazja nie oznacza całkowitego zerwania więzi z Kościołem. Chrztu nie można przecież odwołać. […] Kto raz stał się katolikiem, ten będzie nim na zawsze. – Kościół może jedynie z bólem i smutkiem przyjąć do wiadomości czyjąś wolę formalnego opuszczenia jego struktur”.
Kościół katolicki nigdy nie pogodził się z regulacjami prawnymi umożliwiającymi owcy „odłączenie się od stada”. 13 marca 2006 roku Papieska Rada ds. Tekstów Prawnych opublikowała okólnik opisujący stosowną procedurę, „Actus formalis defectionis ab Ecclesia catholica” – „formalny akt wystąpienia z Kościoła”, przejętą zresztą z Kodeksu prawa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta