Opiaty zamiast Trumpa
Biali, ubodzy, gorzej wykształceni: ci sami Amerykanie, którzy wierzyli, że miliarder ich uratuje, padają teraz ofiarą fali narkotykowej, jakiej Stany Zjednoczone jeszcze nigdy nie widziały.
W świetle statystyk Jeremy nie jest ofiarą opiatów. 52-letni inżynier, wuj mojego znajomego dziennikarza pracującego dla Huffington Post w Nowym Jorku, popełnił samobójstwo, wprowadzając spaliny do kabiny swojego samochodu. Ale to fentanyl, jeden z najbardziej rozpowszechnionych w Ameryce opiatów syntetycznych, spowodował, że stoczył się na dno.
Jego historia jest dość typowa dla przeszło 20 mln Amerykanów, którzy są dziś uzależnieni od tych leków pierwotnie przeznaczonych do uśmierzania przewlekłego bólu, przede wszystkim związanego z rakiem. Najpierw dobra praca, kredyt na dom, poważne wydatki związane z edukacją dzieci. Potem utrata źródeł dochodu na fali kryzysu finansowego, depresja, marne ubezpieczenie zdrowotne, które nie pozwala na zderzenie się z istotą problemów, i lekarz, który przepisuje znacznie tańsze leki uśmierzające ból, dające ułudę dobrego samopoczucia. Jak fentanyl.
Jeremy z biegiem lat brał go coraz więcej. Najpierw pozyskiwał preparaty uśmierzające ból całkiem legalnie, na receptę. Potem już na czarnym rynku. Nie był w stanie szukać pracy, w rodzinie mnożyły się konflikty, dom trzeba było sprzedać, bo nie starczyło na raty kredytu. Aż w końcu po rozwodzie Jeremy zamknął się w sobie, nie widział światełka w tunelu. Wpadł w głęboką...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta