Ballada o ławeczce
Jaka jest, widział każdy. Z paździerzowej konstrukcji rozciągał się widok na Polskę, lecz mimo takich perspektyw nie dało się wysiedzieć.
Ławeczki w ławeczce było niewiele. Dominowała trumienna konstrukcja ze sklejki w kształcie konturu granic, pomalowana na biało-czerwono i wtopiona w niebieską podstawę, jakby Bałtyk znajdował się za Tatrami albo Śląsk zyskał dostęp do morza, bo nawiązanie do barw rosyjskich wydaje się jednak nie na miejscu. Cztery schodki – wykluczające niepełnosprawnych – prowadziły na drewniany podest biegnący od Zgorzelca do Rzeszowa, gdzie ustawiono zwykłą – w przeciwieństwie do odważnej ramy – ławkę. Znaną z parków i skwerów, wykonaną z rury ze stali ocynkowanej i listwy z drzewa iglastego, podaną na czarno.
Konstrukcję wieńczył łańcuch zabezpieczający przed spadnięciem z podestu lub wrażenia. Zakwalifikowana jako mała architektura, choć mała nie była: 5 ton, 4 m wysokości, 3,3 m szerokości, 2 m głębokości.
Usiąść i dostać sygnał
Betonowa Ławka Niepodległości, promowana przed czterema laty, stanowiła szczyt formy i prostoty w porównaniu z rozmachem „Ławek z polską flagą”, które pod koniec sierpnia pojawiły się w polskich miastach. Domysły, że to znowu robota Kancelarii Premiera – ławki nazwano jarosławkami – rozwiała Anna Czyż, rzecznik Banku Gospodarstwa Krajowego.
„W związku z pojawiającymi się informacjami medialnymi informujemy, że za postawienie instalacji w kształcie konturu Polski odpowiada BGK. Stanowi to element akcji informacyjno-promocyjnej poświęconej inwestycjom,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta