Wiatr, słońce i ślad węglowy
Polska może porzucić uzależnienie od węgla. Jesteśmy w stanie zastąpić go odnawialnymi źródłami energii. Ale tylko w teorii, bo wpierw musielibyśmy stworzyć nowy system przesyłu i magazynowania energii.
Przez ostatnie trzy dekady gospodarowaliśmy energią w Polsce w sposób bezrefleksyjny i rozrzutny: popyt na nią rósł, ceny były bardzo stabilne, energetyka funkcjonowała w modelu ustalonym kilkadziesiąt lat temu, w oparciu o węgiel, którego rzekomo ma nam nie brakować, a którego mniej lub bardziej dyskretne dotowanie przez państwo stało się już powszechnie akceptowaną praktyką.
W ten sielankowy obrazek dosyć gwałtownie wdarło się kilka lat temu globalne ocieplenie i zmiany klimatyczne. Nie to, żeby zmian w atmosferze wcześniej nie dostrzegano – dyskutuje się o nich przecież od lat 90. Szczyt klimatyczny w Rio czy porozumienie paryskie nie były wydarzeniami, o których polskie media by milczały, a naukowcy zbywali wzruszeniem ramion. To raczej zasługa przyspieszenia politycznego zadekretowanego w Brukseli, tzw. unijnej polityki klimatycznej, oraz szeregu reguł prawnych wprowadzonych przez Unię Europejską, które wymuszają na państwach członkowskich realne działania.
Wcześniej traktowano sprawę tak, jakby odpowiedzialność za zmiany klimatu – a zatem i wysiłek ich odwrócenia – spoczywała na siłach natury. Dopiero stwierdzenie przez Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatycznych, że to człowiek za nie odpowiada, a co za tym idzie, może lub nawet powinien je powstrzymać, przyspieszyło...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta