Dawniej jedzono właściwie wszystko
Dziś owady mają zagrażać cywilizacji chrześcijańskiej, za której fundament uważa się mięso. Podczas gdy w kulturze chrześcijańskiej, a zwłaszcza katolickiej, przez wieki wyobrażano sobie, że mięso zwiększa poziom energii i libido, a wobec tego prowadzi do grzechu. „Gorące” (w sensie dietetycznym) potrawy kojarzono z seksem. Rozmowa z Jarosławem Dumanowskim, historykiem
Dlaczego nie wyobrażamy sobie chrupiących świerszczy na polskim talerzu?
Nie pierwszy raz Polacy straszeni są tym, że Zachód zmusi ich do jedzenia robaków i zakaże jedzenia mięsa, co wywołuje w części społeczeństwa wstręt. A jest to uwarunkowane kulturowo: ten, kto je coś zupełnie innego niż my, musi być barbarzyńcą. Ludzie wyrażają swoją tożsamość przez jedzenie i definiują w ten sposób „swoich”.
Z drugiej strony święty Jan Chrzciciel żywił się miodem i szarańczą. Zresztą owady na przestrzeni wieków były symbolem ascezy, postu, wyrzeczenia pierwszych pustelników. Tym bardziej zaskakuje mnie to, że owady są w prawicowej publicystyce zagrożeniem dla chrześcijaństwa, a tyle uwagi jedzeniu mięsa poświęca się w niej w okresie Wielkiego Postu.
Ale dlaczego robaki mają być bardziej obrzydliwe niż czernina?
Jan Chryzostom Pasek podczas wyprawy Stefana Czarnieckiego do Danii w XVII wieku zetknął się z kaszanką, która była dla niego czymś wstrętnym. Pochodził spod Rawy Mazowieckiej, a mieszkał pod Krakowem. Zresztą kiedy był dowódcą eskorty posła moskiewskiego, który udał się w podróż do króla Polski, został w drodze zaproszony na „łabędzią dupę”. Kuper kury, gęsi czy łabędzia był ceniony ze względu na tłuszcz, a to, co tłuste,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta