Przyzwoitość na dnie szuflady
SZWAJCARSKIE KONTA
Trudno oprzeć się wrażeniu, że procedura zaproponowana przez stronę polską jest nie dopracowana. Niełatwo wyjaśnić, dlaczego urzędnicy biedzili się z nią aż jedenaście miesięcy.
Przyzwoitość na dnie szuflady
PAWEł RESZKA
W styczniu tego roku córki szwedzkiej pisarki i tłumaczki Miry Teeman-Halden przeraziły się. Nazwisko stryja ich mamy znalazło się na "szwajcarskiej liście" z niewielką sumą na rachunku -- 774, 75 franka szwajcarskiego. Przerażenie wywołał fakt, że procedurę spadkową trzeba będzie załatwiać w Polsce.
Jedenaście miesięcy temu trudno było wytłumaczyć rezerwę najbliższych Miry Teeman -- więźniarki trzech hitlerowskich obozów, kobiety, która podczas holocaustu straciła całą rodzinę. Przecież sprawą "martwych kont" zajmował się polski rząd, który opracował specjalną uchwałę, okoliczności prawne badała specjalna międzyresortowa komisja, a Włodzimierz Cimoszewicz, wówczas premier, z dumą mógł mówić nie tylko odobrych intencjach, ale i dokonaniach. Niestety, wygląda na to, że odczucia córek Miry Teeman są uzasadnione.
Tajna umowa
Najpierw warto odpowiedzieć na pytanie, jakim sposobem zdeponowane w Szwajcarii pieniądze przedwojennego przedsiębiorcy przewozowego Zygmunta Teemanna i innych pięćdziesięciu dwóch...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta