Hurkacz poczuł głód wygrywania
Polak awansował po raz pierwszy do ćwierćfinału Australian Open i w środę zagra z Daniiłem Miedwiediewem.
Hubert Hurkacz w trzy dni wyrósł w Melbourne na pogromcę Francuzów.
Najpierw pokonał teoretycznie znacznie lepszego, czyli Ugo Humberta, a następnie francuską rakietę nr 13, korzystającego z dzikiej karty Arthura Cazaux (122. ATP), z którym przybyła do Australii opinia o zdolnościach nadzwyczajnych, lecz nieco ukrytych z powodu młodego wieku, licznych kontuzji – „L'Equipe” policzyła, że od 2016 roku poświęcił na leczenie 20 miesięcy – i braku odpowiednich okazji do ujawnienia pełni tenisowego blasku.
Na korcie Johna Caina młody Cazaux rzeczywiście zaprezentował niemało talentu. Może nawet będzie najważniejszym z następców właśnie znikającego za horyzontem pokolenia Gaela Monfilsa, Richarda Gasqueta, Jo-Wilfrieda Tsongi, Jeremy’ego Chardy i innych francuskich sław minionych dwóch dekad, ale spotkanie z Polakiem przegrał 6:7 (6-8), 6:7 (3-7), 4:6.
Król dogrywek
Znów można bez zahamowań chwalić znakomity serwis Hurkacza poparty bardzo skutecznym forhendem. To była podstawowa artyleria dająca ważne i ładne punkty, ale cichym bohaterem spotkania z Francuzem był return...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta