Medale wciąż w zawieszeniu
Łyżwiarka Kamila Walijewa straci złoto igrzysk w Pekinie, choć może jest jedynie ofiarą, a jej koledzy z Rosji i tak staną na olimpijskim podium.
Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) potwierdził, że nastolatka złamała przepisy antydopingowe, bo dwa lata temu podczas mistrzostw kraju w Sankt Petersburgu kontrola wykazała w jej organizmie obecność zakazanej trimetazydyny.
Rosjanka została ukarana – i to najsurowiej, dyskwalifikacją czteroletnią – bo ani ona, ani jej obrońcy nie umieli przekonująco wyjaśnić sędziom, że doszło do tego przypadkiem, co mogłoby wpłynąć na złagodzenie sankcji.
Decyzja trzyosobowego panelu – jak donosi „The Times” – wcale nie była jednogłośna. Może faktycznie jeden z sędziów uznał za wiarygodne tłumaczenia, jakoby zakazany środek dostał się do organizmu 15-letniej wówczas łyżwiarki za sprawą Preductalu, czyli leku na serce, który przyjmował jej dziadek Gienadij Sołowiow.
Podobno senior woził wnuczkę na treningi i często przygotowywał jej posiłki – to nowe szczegóły przesłuchań, ujawnione przez brytyjskich dziennikarzy – na tym samym blacie, gdzie czasem rozgniatał tabletki. Żadnych dowodów na poparcie tych okoliczności łagodzących obrona Walijewej jednak nie przedstawiła, choć mogłaby sięgnąć nawet dalej.
Długi cień podejrzeń
Nie można przecież wykluczyć, że za dopingiem nastolatki stał ktoś z jej otoczenia, jak wymagająca od podopiecznych katorżniczej pracy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta