Spacer w nieznane
Znakiem rozpoznawczym Polski byli Kopernik, Skłodowska-Curie, Jan Paweł II. 35 lat temu dołączył do nich pewien mebel i słynna „metoda Okrągłego Stołu”, bo nad Wisłą odkryto jakoby jedyny w swoim rodzaju sposób osiągania politycznego kompromisu, który wszystkim zaangażowanym daje upragniony sukces. Sęk w tym, że takich kompromisów nie było, nie ma i nie będzie.
Zarysowaliśmy wspólnie wizję zreformowanego systemu społeczno-politycznego, którego podstawą jest społeczeństwo obywatelskie, państwo socjalistycznej demokracji parlamentarnej. (…) Deklarujemy wolę rzetelnego wypełniania umowy, którą dzisiaj symbolicznie zawieramy. Nadajemy jej moc trwałą, zgodnie ze starą zasadą pacta sunt servanda – umowy zobowiązują. Ufam, iż taka jest wola wszystkich partnerów” – mówił generał Czesław Kiszczak szefujący negocjatorom ze strony komunistycznej. Był 5 kwietnia 1989 r., kończyły się obrady Okrągłego Stołu.
Wszystko odbywało się w tej samej sali, w której 44 lata wcześniej podpisano Układ Warszawski mający petryfikować sowiecką dominację w Europie Środkowej. Czy siedzący w sali podskórnie czuli, że tym razem podpisany zostanie dokument, który pchnie historię na zupełnie inne tory? „Chcemy normalnego życia. Temu muszą służyć reformy. (…) Uważam, że obrady »okrągłego stołu« mogą się stać początkiem drogi do demokratycznej i wolnej Polski. (…) Następne wybory muszą być całkowicie demokratyczne” – odpowiadał Kiszczakowi lider Solidarności Lech Wałęsa. Jak się wydawało, wśród zebranych w Pałacu Namiestnikowskim dominował duch koncyliacji. Nieoczekiwanie jednak po obu przemówieniach nastąpiła przerwa w obradach.
Lider Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Alfred Miodowicz zażądał,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta