Jak działają kartele naukowe
To jest zmowa licznych autorów, bo cytaty z owych wywindowanych na piedestał artykułów naukowych często pochodziły od badaczy z tej samej instytucji naukowej, co ich autorzy, i tak w kółeczko, a potem w drugą stronę i jeszcze raz.
Z czym się kojarzy słowo kartel? Mnie osobiście z narkotykowym kartelem z Medellín, czyli założoną przez Pabla Escobara na początku lat 70. XX wieku zmową producentów i handlarzy zaopatrującą 90 proc. światowego rynku kokainy, wypracowującą przy tym zysk 60–100 mln dolarów dziennie. A już poza narkotykami tworzenie zmów o charakterze karteli jest ściśle zakazane przez prawo, które chroni konsumentów i konkurencję na rynku. Czy nauka jest rynkiem? Pytanie nie bez kozery, bo udowodnioną właśnie matematycznie korupcję systemu stawania się wielkim, sławnym (i ewentualnie bogatym) w świecie współczesnej nauki nazwano – i to nie jest groteska – „kartelem cytowań”.
Prestiżowy magazyn „Science” opisał całą rzecz pod koniec stycznia. Pewien hiszpański matematyk wykrył (nie detektywistycznie, a matematycznie), że inni matematycy stworzyli kartel, który wywindował (podobnie jak kartel Escobara sprzymierzonych z nim drobnych producentów kokainy) „instytuciki” zatrudniające nieznanych nikomu matematyków na potentatów większych od uniwersytetów Princeton i Stanford. Czy tylko dla czystej sławy? Niekoniecznie, w nauce bowiem wyliczony parametrycznie prestiż przekłada się chociażby na dostęp do funduszy na badania, czyli tzw. grantów.
Parametry tworzą uczonych
Aby jednak pojąć ten przedstawiony w „Science” świat na opak, gdzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta