Rosja próbuje rozpychać się za Kaukazem
W trzecią tegoroczną podróż Władimir Putin wybrał się do Azerbejdżanu, kraju skonfliktowanego z formalnym rosyjskim sojusznikiem Armenią.
Do sojuszniczego Erywania jednak Putin nie chce jechać bo – oprócz osobistej niechęci do armeńskiego premiera Nikola Paszyniana – boi się tam aresztowania. Armenia ratyfikowała Statut Rzymski, przystępując do Międzynarodowego Trybunału Karnego. A ten poszukuje rosyjskiego lidera listem gończym.
W Azerbejdżanie nic mu za to nie grozi, jak i w dwóch stolicach, które odwiedził poprzednio w tym roku: Pjongjangu i Hanoi. Zdziwienie jednak budzi termin wizyty. Ukraińska armia wdarła się do Rosji, tymczasem Putin wyjeżdża do sąsiedniego kraju, jakby nic się nie działo. Sytuacja w obwodzie kurskim na pewno nie dodaje mu powagi i nie ułatwia misji.
„Próbuje umocnić związki z dotychczasowymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta