Z piekła do piekła
„Obcy. Romulus” wydaje się niekonieczny. Żadnej nowej wiedzy o ksenomorfach nie uzyskaliśmy, żadna ich tajemnica nie została odkryta. W pamięci pozostaje tylko dramat grupki młodzieży.
Kiedy 44 lata temu pisałem o filmie „Obcy – 8. pasażer Nostromo”, wśród zwolenników fantastyki filmowej panowała zgoda, że jest to nowa jakość pod względem artystycznym, estetycznym i dramaturgicznym. Opinia ta obowiązuje do dziś pomimo nakręcenia kilku prequeli i uzupełnień. Żadna z tych produkcji nie przeskoczyła poziomu „Nostromo”.
Obecnie w szranki staje siódmy film z tej serii: „Obcy. Romulus”, rozsławiony zawczasu tym, że w roli jego producenta wystąpił reżyser legendarnego pierwowzoru Ridley Scott. Jak ulokować to dzieło w krajobrazie kontynuacji nie zawsze kompatybilnych z tytułem otwierającym cykl? Moim zdaniem jest to drugi chronologicznie (według chronologii świata „Nostromo”) film pokazujący uniwersum z obecnością Obcych, zwanych też ksenomorfami. Nie biorę pod uwagę prequeli, które zajęły się genezą Obcych: miał ich wyprodukować sztucznie szalony naukowiec, a potem jakoś rozpierzchli się po kosmosie.
Niebezpieczeństwa wolności
Argumenty za tym, że „Romulus” rozgrywa się niezadługo po „Nostromo”, są dwa. Pierwszy to ten, że na transportowcu Nostromo działał komputer określany w slangu załogi jako Mother, co stanowi uproszczenie symbolu technologicznego MU/TH/UR-6000 – i podobne spotykamy na stacji Romulus, może tylko z wyższym numerem. Drugim znakiem jest przepołowiony robot znaleziony na Romulusie, kropka w kropkę podobny do Asha z Nostromo. Były to roboty idealnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta