Podatek obronny dzieli ekonomistów
Tylko w latach 2025–2030 wydamy na obronę ponad 1,3 bln zł, w tym na sam sprzęt ponad 0,5 bln zł. Czy jednym ze źródeł finansowania powinien być nowy podatek? Eksperci nie są zgodni.
Idea podatku obronnego przewija się w dyskusjach od momentu wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Na taki ruch właśnie decyduje się Estonia. Co do zasady nie jest to dodatkowa danina, lecz w większości podwyżki istniejących podatków (według zapowiedzi rządu tymczasowe). W połowie 2025 r. w górę z 22 do 24 proc. ma pójść stawka podatku VAT (ta już wzrosła z 20 do 22 proc. w 2024 r.). Od początku 2026 r. stawka podatku PIT ma wzrosnąć zaś z 24 do 26 proc., pojawić ma się też dodatkowy podatek 2 proc. od zysków firm. Dodatkowe wpływy do budżetu mają w latach 2025–2028 sięgnąć z tytułu całego pakietu podwyżek około 2,5 mld euro, partycypując w całym budżecie obronnym w niespełna połowie.
W Polsce kwestia podatku obronnego wciąż pozostaje wyłącznie w sferze pomysłów. Pod koniec sierpnia poseł Polski 2050 i szef sejmowej komisji gospodarki Ryszard Petru mówił, że „cicho rozmawia się o podatku wojennym”. – Gdyby sytuacja się zaostrzała, to przejściowo, na rok czy dwa lata, teoretycznie można by wprowadzić podatek z przeznaczeniem na konkretny projekt zbrojeniowy, np. tarczę czy lotnictwo – mówił. Zareagował minister finansów Andrzej Domański, informując, że prace nad takim obciążeniem nie są prowadzone.
Raczej na „nie”
W ramach kolejnej rundy panelu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta