Trybunał chroni europejskich wykonawców
Dostęp do zamówień europejskich dla wykonawców z krajów trzecich jest ogromny, a w drugą stronę to zupełnie nie działa – mówi Mirella Lechna--Marchewka, wspólniczka zarządzająca w kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
Trybunał Sprawiedliwości UE wydał wyrok, który zelektryzował rynek zamówień publicznych. Wynika z niego, że firmy spoza UE, z krajów, które nie podpisały ze Wspólnotą umowy o wzajemnym dostępie do zamówień publicznych, mogą co prawda – jeśli taka będzie decyzja zamawiającego – brać udział w postępowaniach o udzielenie zamówienia publicznego, jednak nie przysługuje im ochrona wynikająca z unijnych antydyskryminacyjnych przepisów. A to oznacza, że takim podmiotom zamawiający mogą stawiać inne, np. wyższe wymagania. Eksperci mówią o rewolucji. Pani też tak to postrzega?
O prawdziwej bombie moglibyśmy mówić, gdyby Trybunał podzielił opinię wyrażoną w tym postępowaniu przez rzecznika generalnego. Ten w marcu tego roku stwierdził, że dyrektywa w sprawie udzielania zamówień przez podmioty działające w sektorach gospodarki wodnej, energetyki, transportu i usług pocztowych w ogóle wyklucza możliwość i tym samym zakazuje udziału w przetargach publicznych firm z krajów trzecich, które nie zawarły umowy z UE. Takie stwierdzenie wywołało duże poruszenie, ponieważ w całej Europie, w tym w Polsce, toczy się szereg postępowań z udziałem podmiotów z krajów trzecich, a i wiele zamówień już takim firmom spoza Unii zostało udzielonych. Gdyby orzeczenie poszło w tym kierunku, mielibyśmy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta