Oscarowy przebój na scenie Romy
„Wicked” nie jest jedynie bajką. To też musical o tworzeniu fałszywej rzeczywistości, manipulacji, dyskryminacji, a wszystko to dzieje się w niby szczęśliwej krainie czarów – mówi Wojciech Kępczyński, reżyser premiery w Teatrze Roma.
Świetnie pan to zaplanował. Premiera „Wicked” w Romie zbiega się z sukcesem nagrodzonej Oscarami ekranizacji tego musicalu.
Niczego nie zaplanowałem. O wystawieniu „Wicked” marzyłem od dawna, kiedy jakieś 15 lat temu zobaczyłem ten musical na West Endzie i się nim zachwyciłem. Ciągle jednak coś stawało na przeszkodzie – brak zgody na licencję, inne nasze zobowiązania, pandemia... A to, że w końcu dochodzi do premiery, absolutnie nie miało związku z sukcesem filmu.
Oscarowych nominacji było dla „Wicked” osiem, statuetki ostatecznie dwie, za scenografię i kostiumy. Widowiskowa atrakcyjność była też jednym ze źródeł sukcesu na Broadwayu czy West Endzie. Pan idzie tą samą drogą?
Chciałem od tego odejść, od właścicieli praw też mieliśmy wskazania, by niczego nie powtarzać. Otrzymaliśmy licencję na tzw. inscenizację non replica i nasz spektakl będzie bardziej współczesny, nowoczesny, z mniejszym składem orkiestry. Zamiast prawie 30 muzyków jest ich u nas 10. Od kompozytora Stephena Schwartza dostaliśmy też nowe aranże. Scenografię robi Mariusz Napierała i takich rozwiązań nie było jeszcze w polskim teatrze. A nasze kostiumy są totalnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
